Schabowy powinien odejść do lamusa. Serio. Przez lata był symbolem polskiego obiadu, ale dziś coraz wyraźniej widać, że czas takich „tradycji” mija. Nie tylko dlatego, że są ciężkie dla żołądka – są też ciężkie dla planety, dla zwierząt i dla naszego zdrowia.

Czas na nowe, zielone tradycje 🍔🌱.

I choć słowo „zielony” dla wielu brzmi dziś jak „dirty word” (wszyscy się od niego odżegnują, nawet ci, którzy powinni być z niego dumni…), to właśnie zielone na talerzu jest przyszłością.

👉 I tak, od razu powiem – całym sercem popieram Koalicję Obywatelską, bo to w tej chwili jedyna realistyczna opcja dla Polski. Cieszę się, że Zieloni są w Sejmie – choć, moim zdaniem, są zbyt mało widoczni i za bardzo stłamszeni przez PSL. Zieloni, bądźcie głośniejsi, odważniejsi! 🌍💚 Ale to, że popieram KO, nie znaczy, że zgadzam się ze wszystkim. Postulat nr 60 ze strony 100 kontretów: „Odbudujemy polską tradycję hodowli świń – budżet pokryje całość kosztów bioasekuracji” – to dla mnie tragedia.

Nie tędy droga. Czas takich „tradycji” mija. To, co warto dziś odbudowywać, to nie hodowla świń, tylko relacje z naturą, zrównoważone rolnictwo i kuchnia, która daje życie zamiast je odbierać.

A skoro o kuchni mowa – dziś zamiast schabowego mam dla Ciebie coś dużo lepszego: domowe wege kotlety mielone.


Odkrycie, które zmieniło moją kuchnię

Znacie to uczucie, gdy nagle coś „klika” i myślisz: „Gdzie to było przez całe moje życie?” Tak było u mnie, gdy odkryłam zielone koktajle (green smoothies). Tak miałam też z kettlami.
I tak właśnie poczułam ostatnio, gdy odkryłam pewien składnik, który totalnie odmienił moje wege kotlety.

Przez lata kupowałam gotowe burgery – niby smaczne i sycące, ale po pewnym czasie stają się nudne, a poza tym – kto tak naprawdę wie, co one w sobie mają? „Roślinne” nie zawsze oznacza „zdrowe”. A domowe? Za dużo roboty, zawsze się rozpadają, a w środku papka. Tak przynajmniej myślałam przez wiele lat.


Dlaczego wege burgery są takie satysfakcjonujące?

Jedna z najczęstszych skarg na dietę roślinną brzmi: „Próbowałam, ale byłem ciągle głodna”. Częściowo dlatego, że same warzywa i strączki nie zawsze dają to poczucie „treściwego” posiłku. A właśnie burger – czy kotlet – rozwiązuje ten problem. Dobry wege burger jest:

  • sycący, ale nie ciężki,
  • pełen białka (jeszcze więcej, jeśli dodasz odżywkę białkową do masy),
  • treściwy → czujesz, że jesz obiad, a nie przekąskę.

Moje wcześniejsze frustracje

Przyznaję się: przez wiele lat byłam weganką, ale nigdy nie robiłam burgerów w domu. Dlaczego? Bo każda próba kończyła się rozczarowaniem:

  • kotlety rozpadały się na patelni,
  • w środku były miękkie jak papka z fasoli,
  • za dużo pracy, za mało efektu.

Aż w końcu w mojej kuchennej szufladzie znalazłam składnik, którego nigdy wcześniej nie używałam. Skąd się tam wziął – to inna historia. Ale pomyślałam: „Czemu nie?” i zaczęłam eksperymentować. I dodając tylko TĘ jedną rzecz – odkryłam sposób na burgery roślinne, które są proste, pyszne i… NIE ROZPADAJĄ SIĘ! 🎉



„Sekretny” składnik, który zmienia wszystko – gluten pszenny 🌾

Gluten pszenny (mąka do seitanu) to białko pszenicy zmielone na mąkę. Jeśli nigdy go nie używałaś/eś, może stać się Twoim nowym najlepszym przyjacielem w kuchni. Gdy dodasz go do fasoli, kasz czy warzyw, działa jak jadalny klej. Dzięki temu kotlety:

  • trzymają się razem (koniec z rozpadaniem się na patelni!),
  • zyskują sprężystość i „mięsistość”,
  • przypominają prawdziwy burger, kotlet czy nuggetsy.

Dodaj ulubione przyprawy, zioła, orzechy czy pestki dla chrupkości – i nagle otwierają się przed Tobą nieograniczone możliwości!


Prosta metoda, nieskończone warianty

Cała magia polega na prostocie:

  1. Zblenduj bazę: fasola, soczewica lub ciecierzyca.
  2. Dodaj zboża (kasza gryczana, bulgur, ryż, jaglanka), warzywa (np. cebula) lub orzechy (dla chrupkości).
  3. Przypraw wedle uznania: czosnek, curry, wędzona papryka, sos BBQ.
  4. Dosyp gluten pszenny jako spoiwo.
  5. Uformuj kotlety.
  6. Usmaż, upiecz albo zrób w airfryerze. Gotowe!

Przykładowy przepis: Kotlety z ciecierzycy i ziemniaka

Składniki (na 6 kotletów):

  • 1 szklanka ugotowanej ciecierzycy
  • 1 średni ugotowany ziemniak (rozgnieciony)
  • ½ szklanki ugotowanej kaszy gryczanej lub innego zboża
  • ½ szklanki orzechów włoskich lub pestek dyni (posiekanych)
  • ½ cebuli (starta)
  • ½ szklanki natki pietruszki (lub koperku, kolendry)
  • 1 łyżeczka kminu rzymskiego, 1 łyżeczka wędzonej papryki lub ulubione przyprawy
  • sól i pieprz do smaku
  • ½ szklanki glutenu pszennego (więcej, jeśli masa jest zbyt mokra)
  • olej do smażenia (lub pieczenie/airfryer)

Metoda:

  1. Rozgnieć lub zblenduj ciecierzycę, ziemniaka, kaszę, cebulę, czosnek i przyprawy.
  2. Dodaj orzechy i gluten pszenny. Wymieszaj delikatnie, aż masa się połączy.
  3. Uformuj 6 kotletów.
  4. Usmaż (3–4 min z każdej strony), upiecz w 190°C przez ok. 25 min lub w airfryerze w 200°C przez 15–18 min.

Efekt: treściwe, sprężyste kotlety o lekko „falafelowym” smaku – świetne do bułki albo na sałatkę.


A jeśli unikasz glutenu?

Możesz nadal robić świetne kotlety! Zamiast glutenu użyj np.:

  • siemienia lub chia (1 łyżka + 3 łyżki wody → „jajko” roślinne),
  • płatków owsianych (mielonych na mąkę, chłonących wilgoć),
  • masła orzechowego lub tahini,
  • ugotowanych ziemniaków, batatów, dyni,
  • ugotowanej komosy ryżowej czy kleistego ryżu.

👉 Zasada: jeśli masa jest zbyt mokra → dodaj więcej płatków/mąki; jeśli zbyt sucha → dodaj trochę pasty pomidorowej, bulionu albo tahini.


📌 Cały wpis i wersję angielską przepisu znajdziesz na blogu:
👉 https://greenreset.com/meaty-plant-based-burgers/


Czas na zielone tradycje 🌱

Kiedy patrzę na te kotlety, czuję, że tu właśnie zaczyna się nowa polska tradycja. Może zamiast „kotleta schabowego w każdą niedzielę” wprowadzimy „wege kotlety w każdą środę”?
Kto wie – może za kilka lat to właśnie one będą symbolem domowego obiadu?

A wiesz co jest najlepsze? Jeśli umiesz zrobić smoothie, umiesz też zrobić te kotlety.

Joanna, The Plant-Powered Woman @GreenReset

PS. Pracuję właśnie nad książką „Proste, Mięsiste Burgery Roślinne” – z przepisami, które zamienią zwykły posiłek w coś naprawdę treściwego i satysfakcjonującego.